Roku pańskiego 1980


Wychowawczyni
 

 

 

Pani profesor Jachymek,
Ta nasza wychowawczynia.
Na każdej lekcji biologii,
Wdraża w życie Lenina.


          Poucza wszystkich dzieci,
          Że dzięki niemu jak wiecie,
          Panuje
          Dobrobyt na świecie.


A teraz zmieńmy już temat
Przejdźmy na lekcję biologii,
I oto dzwonek dzwoni
I lekcja się zaczyna,


          A nasza,
          Pani profesor
          Dopiero do szkoły,
          Przybywa.
 

Jak przystało na piękne panie,
Najpierw nastawia kawę,
A kiedy już dziesięć po dzwonku,
Wpada do naszej klasy.


         Kładzie dziennik na biurku.
         Jak zawsze przystało na panie,
          Zaczyna każdą lekcję pytaniem.
          Pytania są jednakowe.


Jak zawsze chodzi o głowę,
Budowę wtórną, wewnętrzną, różnice,
A skutkiem tego, jak się domyślacie,
Mnożą się czarne chwile w chacie.


          A kiedy lekcja dobiega końca,
          Pani profesor zaczyna bąkać,
          Pierwsze jej słowa już od lat wielu,
          Zaczynają się od wytyczonego celu.
 

A potem to już dalsze śpiewanie,
Rysowanie rysunków,
Punktów opracowywanie,
No i lekcja dobiega końca.


          Pani profesor zadowolona,
          Że ma uznanie wśród uczni profesora.
          Zamyka dziennik, wychodzi z klasy
          I bieży znów - na wczasy.


Tak to już jest:
Im mniej pracują Jachymkowie,
Tym więcej pustych głów,
Jest w szkole.

                                                
                                                 Pani  prof.  Jachymek.  1981 rok
 

                                                          L. Miciuk

 

Inne wiersze

 

Powrót na stronę główną