|
Przy chatce leśnika,
Tuż obok płotu,
Stoi zmarznięta Marysia.
Leśnik choć stary,
Okrył ją łachami.
Przyniósł jej coś do picia,
Nie skąpił nawet pożywienia.
Wniósł ją do chatki,
Okrył kołderką
I się zdrzemnął.
I oto, kiedy się przebudza,
Już jej nie zastaje,
I biedny starzec spuszcza głowę,
Wyciąga ręce, patrzy w niebo,
Żałośnie wzdycha i tak powiada:
Boże, jakiej zmianie uległ ten
świat,
Co mu dadzą, to on zje,
Jak nie dadzą, to sam weźmie,
Nie racząc rzeknąć ciepłego
słówka,
By się odwdzięczyć za czyny
staruszka.
1981 rok
L. Miciuk
|